stara trampolina
stara trampolina
stara trampolina
Najtrudniej trzymac sie prawdy. Ze wcale nie jest najgorzej, ale tez nie jest i bardzo dobrze. Ze wcale to co byo calkiemmmmmmmmmmmmm ciemne z drugiej strony ma swoja jasna strone. Ze to co bylo taaaaaaaaaaakie zle gdy spojrzec na to inaczej, z drugiej, trzeciej, osmej strony wydaje sie tak rozne, tak nieokreslone, tak nie latwo dajace sie skreslic lub wbic w laurke. W tym wszystkim rozroniac rozne smaki, zapachy, cele, pragnienia, checi, i do cholery to co moze najtrudniejsze do przyjecia, zmiany. tyle, ze oczywiscie chodzi o te zmiany z dobrego na zle, lub z w miare dobrego i znanego na niewiadome. W tym wszystkim wyznaczyc/uwierzyc(?) pewne proste, ciagle, nieskonczone? Wokol nich caly swiat, ja, inni, ty, on, ona, oni, wy, caly swiat z drzewami wlacznie:)
nieeeee, dlaczego dopiero teraz odkrywam co to znaczy zaufac, ze to nie to samo co wierzyc we wszystkie slowa jak w swiete? dlaczego teraz dopierow widze, ze istnieja uczucia, rozne ich odcienie, ze rzeczy sa roznorodne i, ze nie da sie tego objac. Tego wszystkiego jest za duzo, Ten chaos mnie przeraza, a zarazem wciaga. Bo chyba chce jakos zyc, ale jak? Czyja to wina i czy te pytania w ogole maja sens? Moze troche, zeby sie calkiem nie zdolowac, nie zabic, gdzies na dnie jest nadzieja, bo jak nie to po co to wszystko? Z reszta nawet jak nie ma to ja wymysle.
......Uzaleznienia od ludziow........http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=111 taki tekst przeczytalam i przyszlo.....
widze swoje wady, problemy u innych ludzi. Wypisze sobie wszystkie wady, pretensje do ludzi i zobacze czy i na ile lub jak bardzo sa absurdalne. Bo czuje, ze cos jest nie tak, czuje, ze to co w srodku siedzi jest niedobrym klebowiskiem wszystkiego i niczego. Ale po co ja o tym pisze? W ogole po co ja pisze? Czegos brakuje, moze wszechobecnego uznania, milosci, akceptacji? Lub przynajmniej zastapienia jej braku w zyciu? lub przynajmniej jej prawdodobienstwa? no to co? wazne, czego sie jest swiadomym