:-) i rozstaje
Patrzec na swiat jakby go sie nie znalo i zobaczec to czego nie widzialam. Male, duze, ciemne jasne, dziury, kamyki, krople i zgrzyty. Patrze na Ciebie, jakbym cie nie znala i caly czas cie poznaje. Dziekuje choc nie wiesz.
...
Co zrobic jak potrafie swietnie (moze nie swietnie, ale na dobrym poziomie) robic wrazenie, ale nie ma mnie. Gdy wszystko wokol jest, a nie ma tego co jest okalane, otaczane? Co zrobic gdy juz to wrazenie wywarlo na innych (w pewnym sensie bliskich) ludziach juz tresc. Oni juz wiedza jaka ja jestem, ja nie. Oni w ogole, wiedza, ze to ja, a dla mnie mnie nie ma. Co zrobic gdy cala gra jest fajna, gdy bogactwo wyrazowe , srodki, mnoza sie i rozijaja, ale nie wiadomo co wyrazaja?
Jakis czas temu chcialam to zalatwic. I zeby zyc w zgodzie z prawda o samej sobiet, w zgodzie z tym jak jest, musialabym nie zyc. Cos jednak mnie zostawilo. Co, kto? pytam, bo chcialabym (te)mu walnac w twarz i spytac, o co chodzi? Najprawdziwsza postacia mnie byl nie-byt. Jesli wszedzie to nie bylam ja? I uprawialam swoj niebyt na rozne sposoby. W sumie jeszcze to robie. W zyciu rozrozniam niebyt (czyli mnie) i gre, potrzebna do bycia tego niebytu.
Podobno trzeba przejsc strach przed smiercia i strach przed zyciem i byc balansujac gdzies na granicy. Chwytliwe haslo, ale jak wiele ogolnych jest za malo szczegolne, zeby bez wysilku do mnie trafilo. Wole czasem jak cos jest bardzo szczegolne, subiektywne i osobliwe. Wtedy przynajmniej wiem, ze moje tez takie moze byc, ze moze byc inne.