stara trampolina
stara trampolina
stara trampolina
Byles malym chudym chlopakiem. Chciales zyc spokojnie. Wkurzaly cie te wszystkie dryblasy, ktore burzyly spokoj. Spokoj. jaki? marty? zywy? Czy cos co zyje jest spokojne? nie wiem, chyba nie; Pamietam, ze ladowales sie tym wszystkim. Roslo w tobie napiecie, swiat przestawal byc mily z dnia na dzien. Wyglaszales hasla o pokoju a z drugiej strony przestawales powoli w nie wierzyc. Nienawisc. Mala struna raz szarpnieta. ... Byles szczuply, inteligenty i niepozorny, ale ostrosc w oczach i gdzes miedzy jednym zdaniem a drugim wzbudzala coraz czesciej strach. Przestales to zauwazac. Raz powiedziales, ze ten debil z trzeciego pietra ma popieprzone w glowie . Ok "co chcesz z tym zrobic" spytalam, nic nie powiedziales. Swiat cie wkurwial, przerazaly cie losy ludzi, ich mysli, ich swiaty. Chciales cos z tym zrobic. Troche to trwalo, az nadeszla wielka cisza. Przestales narzekac. Spytalam. powiedziales, ze juz nic nie chcesz. Szczerze, nie cieszyla mnie ta zmiana. Podobno wtedy czlowiek umiera. Nie potrtafilam cie ocalic. Zbiegles na dol sam. Zbyt wierzylam, ze jestes silniejszy ode mnie, ze jeslis stac cie na krytyke i zyjesz, to znaczy, ze masz te sile. Przepraszam. Ale ja tez nie jestem supermenem. CholeraTez czegos potrzebowalam. Nic nie wiedziales. Ale to nic nie mialam ci tego za zle.........
I powedziales , ze kogos poznales. Ze on zna cie lepiej niz ktokolwiek inny. Balam sie. Przychodziles z obledem w oczach, z jakas taka fascynacja dla jego opowiesci i odwadze prawdy. Tak, odwage prawdy mial, ale czy mial jakis lek by ja zniesc??! Zaden. Chyba, ze zachwyt samym soba. Przyszedl dzien bez Ciebie. Dwa, trzy. Za duzo. Po tygodniu przyszedles. Mowiles cos, ze nie wiesz jak to sie stalo. Ze klamales, ze nikogo nie poznales. Ze nie wiesz dlaczego to zrobiles. Nie wiesz dlaczego go zabiles. Powiedziales, ze byla to jedyna rzecz, jaka miales w glowie przez caly ten czas. Ze musiales sprobowac. I wszystko bylo w porzadku do chwili, kiedy okazalo sie, ze ty i on to jedna osoba. Ze nie mozesz od niego uciec. Nie mozesz wylaczyc kawalka siebie.
W tamtym momencie czules moc. Moze to moc tych dryblasow z dziecinstwa? Chciales zabic kawales siebie? Za co? Za to, ze ten kawalek chcial zabijac nienawidzil?? I z nienawiscia stales sie nim. Dokladnie zrealizowales go. W sumie nic sie nie zmienilo. Tyle, ze ktos nie zyje.