Inaczej przezywam swiat tu we Francji i jak jestem w Polsce. Lub nawet gdy czytam o podobnych sytuacjach , ale w Polsce. Dziwne. Ciekawe co sobie wkrecam, bo na bank zyje jakims przekonaniem, ktore nieco odbiega od rzeczywistosci, ale nie mojej. Ja w tym ukladzie jestem we wlasciwym miejscu, zapewniajacym przetrwanie. Cos jest nie tak. Nie wiem dlaczego nie wglebiam sie w to...Wedlug wszelkich statystyk i rankingow jestem przegrana. Moze nie wszelkich, ale troche ich jest. Co kiedys bylo juz nie jest, zeby sie ratowac, rankingi juz mnie nie obchodza.
Spoza cienkiej szyby wzrok wycieka na zewnatrz i wydaje sie, ze juz go niezlapie. Badam stopa grunt. Czuje szorstka powierzchnie i pekniecia na plycie chodnika. Jak to jest? podobno jak dajesz krok do przodu, zycie sprawia, ze znajdujesz nowe sily, ktorych wczesnej nie widziales, bo widziec nie mogles. Czy na tym polega chodzenie po wodzie?
Zdazaly sie takie chwile, ze zycie mnie zaskakiiwalo pozytywnie. Na przyklad gdy pewnego razu znalazlam sie ze znajomymi na posesji, ktorej pilnowal pewien pies . Nie wiedzialam, ze potrafie w takim stylu pokonac plot dzielacy ogrodki. Szkoda, ze nie da sie tego przewinac;).. .