antypsychiatria rodzinna
Byc psychicznie chorym? Pelna wolnosc , zadnych hamulcow. Hamulcem sa ci inni, ktorzy zawijaja mnie w kaftan i faszeruja jakimis uspokajaczami lub na odwrot chca ozywic, . Moze tak, ale moze lepiej zmagac sie z zyciem:):):) A moze nie lepiej, tylko po prostu tak wyszlo, ze moge. Ze czuje, ze potrafilabym, nic mnie az tak bardzo nie zblokowalo. Ciocia pracujaca jako pielegniarka w osrodku dla psychicznie chorych, powiedziala, zebym sie lepiej tym nie interesowala (bo mam zamiar pracowac przy arteterapi, no rowniez wlasnie tam, w szpitalu), bo z wlasnego doswiadczenia ma przyklad trzech znajomych lekarzy, ktorzy po dluzszym czasie leczenia sami zawineli sie w kaftan . Takimi statystykami straszy mnie rodzina, no coz, ja im nie wierze. Kiedys myslalam, ze moja wiara wystarczy. Oczywiscie czesto wlasnie tak musi byc, ale czasem mam slabsze momenty i nie ma do kogo sie zwrocic, kto by nie powiedzial dobijajaco, "a nie mowilem", "a moze daj sobie spokoj" "moze to nie na twoje sily" "moglabys tak pieknie zyc" i nie o to chodzi, ze sie boje, ze to prawda, tylko, ze w chwili slabosci potrzebuje nieeeeeeeeeeeeeee teeeeeeego!!! To, ze nie jest swietnie nie znaczy, ze trzeba porzucac. Oczywiscie w pewnych wypadkach tak, ale nie tu. Ale ok widze, ze to ja musze pomoc komus, zeby pomogl mi. Tak wiec w sumie chyba sobie sama poradze.