STOP
Nic. Na jakas chwile przestaje pisac i kilka innych spraw. Cos jest nie tak. Czuje sie do szpiku kosci zdolowana. Czuje sie nedzna. Czuje, ze nie zyje. Nie chce uczuc, wiec mnie akatuja znienacka. myslenie wydaje mi sie niszczace, ale jakby tylko to mam. Wszystko widze na czarno, cos jest nie tak. Nie chce na rozowo, ale cos jest nie tak. Czuje, ze trace kontakt, obiektywna ocene sytuacji. Ludzie sa jacys dziwni. Zmuszam sie bardzo, zeby sie do nich wychylic. Nie dobrze. hm, na razie stad znikam, i tak nikt nie czyta, i tak nikt nie zauwazy. pretensje? moze, hm tym bardziej jestem zalosna. Potrzebuje jakiesj reorganizacji, oczyszczenia, spowiedzi, introspekcji, przegladu, ale z poczuciem dania sobie drugiej (kolejnej)szansy i tyle, a nie z ocena ile warte jest to co zostalo. Chyba mam do tego prawo? ej, chyba mozna sie uczyc? fuck, przeraza mnie to, ze ludzie nie wybaczaja, choc w wiekszosci wydaje sie, ze nie wiedza, ze maja co do przebaczania. I nie jestem pewna czy to kwestia winy prawdziwej. Jestem popaprana. Ale to sie zmieni. Choc nie, nie jestem calkiem zla , zdazaly sie, momenty, ze bylo nawet ok, ale myslalam, ze to tak samoistnie bedzie, ze jesli jest, to bedzie, bez mojego zajecia sie tym. Czym? zyciem, szczesciem, miloscia, czymkolwiek co moze miec znaczenie? Stop.
Dodaj komentarz