Robilam przedwczoraj odlew reki na zajecia. Spieprzyl sie. Gipsowe bandarze, ktore powinny tworzyc tylko forme, poprzylepialy sie do odlewu i dupa. Wzielam noz i zaczelam rozwalac cala reszte, szlak mnie trafial na widok spieprzonej pracy. Ale przypomnialam sobie, ze cos musze pokazac profowi. Zerknelam na reke, jeszcze zyla. Zanioslam dzisiaj taka, podziurawiona:] niestety nie bylam na tyle silna, zeby powiedziec, ze to ja. Hm powiedzielam, ze kolega myslal, ze chce ja wyrzucic. hm. Reka zyskala slawe, kolega (wewnetrzny) zostal oceniony jako szaleniec;) ale to co mnie interesowalo, czyli zaliczenie tych zajec jest nadal mozliwe, na szczescie
Dodaj komentarz